Zanim otworzyłam restaurację, obiecałam sobie, że nie będzie żadnych szkoleń sprzedażowych. Skupiam się raczej na tym, że:
- Nasze kelnerki bardzo dobrze znają kartę.
- Uczą się składów dań.
- Wiedzą jak opisać poszczególne dania i opcje, bo wszystko mogą zamówić sobie na obiad.
Bardziej stawiam na opiekę i troskę o gości, aniżeli sprzedaż. Ta przychodzi samoistnie. Może i jest to mało intuicyjne podejście, ale w Mannie działa świetnie. I szczerze? Jestem przekonana, że odwiedzający nas goście od razu wyczuliby bezduszny automatyzm, jaki często towarzyszy „technikom sprzedażowym.” Znamy go dobrze ze stacji benzynowych czy drogerii.
W Mannie stawiamy na autentyczność.
Celebrujemy fakt, że każda kelnerka jest inna, ma swoje preferencje, w naturalny sposób opisuje dania i rozmawia z gośćmi. Mają być sobą, a nie automatem. Czy to działa? No cóż, jesteśmy drugą najlepszą restauracją w Gdańsku według portalu TripAdvisor (spośród ponad 700 lokali!), więc chyba udaje nam się robić coś dobrze.
Zobacz nasze menu: www.manna.com.pl/menu